Wejście do zawalonej części metra
Jeszcze w czasach, gdy Nanashi nie traktowano jak niewygodnego członka rodziny, którego nie można przekreślić do końca z powodów etycznych, ale zaakceptować, z prywatnych pobudek, również nie, metro funkcjonowało tu stosunkowo dobrze. Sytuacja uległa gwałtownej zmianie w roku 2027, podczas trzęsienia ziemi. Ruch płyt tektonicznych wstrząsnął i tak już wadliwą konstrukcją, zawalając dach i odcinając mieszkańcom przejście na główny peron. Tragedia odebrała życie wielu niewinnych, ale dotknęła również żyjące osoby, których ambicje wykraczały poza slumsy. Stacja stanowiła dla nich najszybszą i najprostszą drogę, by dostać się do pozostałych dzielnic, zwłaszcza do oddalonego o średnicę całego Fukkatsu Haiiro Chiku. Mieszkańcy po dziś dzień szepczą z ironią, że pod gruzami pogrzebano nie tylko jedną z kluczowych odnóg metra, ale również przyszłość wielu tutejszych obywateli, którzy w wyniku nagłych spóźnień stracili z trudem zagarnięte dla siebie stanowiska pracy.
Obecnie, choć części tunelu nigdy nie odblokowano, przeznaczono ją na zupełnie nową funkcję. Pamiętano, że przejście to było odwiedzane przez osoby migrujące z jednej dzielnicy do drugiej, stało się również naturalną metodą komunikacji miejskiej dla uczniów klas średnich i studentów. Zbierali się tu zatem najmłodsi, z ciężkimi tornistrami wyginającymi ich kilkuletnie ciała w tył, nabuzowani gniewną adrenaliną nastolatkowie, prężni robotnicy fizyczni, spieszący się na zmiany w fabrykach nadbrzeżnych, słowem - każdy o każdej profesji i w każdym wieku. Pod tym kątem niewiele się zmieniło. Nie tak licznie, ale wciąż przybywają tu persony, aby, choć w innym kontekście połączenia, dostać się do swojego celu.
Z tygodnia na tydzień na zachowanych w pionie ścianach przybywało coraz więcej zdjęć oraz listów, niewielkich karteczek, wyrwanych stron z książek, pocztówek. Każda jedna nawiązywała do próby odnalezienia kogoś - siostry, ukochanego brata, schorowanej babki. Utarło się, że miejsce to działa podobnie do punktu informacyjnego. "Szukasz kogoś?" - pytają bez zaskoczenia mieszkańcy Nanashi, od razu wskazując kierunek ku staremu, zawalonemu przejściu do metra. "Sprawdź wpierw tam. Jeżeli również ciebie szuka, z pewnością znajdziesz wskazówkę, którą i tak tylko ty zrozumiesz".
Obecnie, choć części tunelu nigdy nie odblokowano, przeznaczono ją na zupełnie nową funkcję. Pamiętano, że przejście to było odwiedzane przez osoby migrujące z jednej dzielnicy do drugiej, stało się również naturalną metodą komunikacji miejskiej dla uczniów klas średnich i studentów. Zbierali się tu zatem najmłodsi, z ciężkimi tornistrami wyginającymi ich kilkuletnie ciała w tył, nabuzowani gniewną adrenaliną nastolatkowie, prężni robotnicy fizyczni, spieszący się na zmiany w fabrykach nadbrzeżnych, słowem - każdy o każdej profesji i w każdym wieku. Pod tym kątem niewiele się zmieniło. Nie tak licznie, ale wciąż przybywają tu persony, aby, choć w innym kontekście połączenia, dostać się do swojego celu.
Z tygodnia na tydzień na zachowanych w pionie ścianach przybywało coraz więcej zdjęć oraz listów, niewielkich karteczek, wyrwanych stron z książek, pocztówek. Każda jedna nawiązywała do próby odnalezienia kogoś - siostry, ukochanego brata, schorowanej babki. Utarło się, że miejsce to działa podobnie do punktu informacyjnego. "Szukasz kogoś?" - pytają bez zaskoczenia mieszkańcy Nanashi, od razu wskazując kierunek ku staremu, zawalonemu przejściu do metra. "Sprawdź wpierw tam. Jeżeli również ciebie szuka, z pewnością znajdziesz wskazówkę, którą i tak tylko ty zrozumiesz".